9 miesięcy temu...
to był czas, kiedy doświadczyłem czegoś... nowego, mimo, ze to jest takie pospolite,
takie naturalne - dla mnie było to nowością.
zawsze widziałem innych... i myślałem sobie : "kiedy mnie to czeka... cholera... kiedy ?..."
i stało się,
spacery z Moniką pod rękę, przytulanie się...
pamiętam, jak podczas każdego naszego spotkania padał deszcz, na początku narzekałem na pogode, bo troche sie przez nią rozchorowałem...
ale potem... nawet mi sie to spodobało... te puste ulice, ławki w parku... długie spacery...
było tak spokojnie.
tak jak chciałem...
i nawet mi nie przeszkadzało, ze wracałem tak późno do domu... kiedy autobusy już nie kursują...
brakowało mi tylko jednej rzeczy...
dziewczyny,
dla której moje serce by biło...
do Moniki czułem tylko... koleżeńską przyjaźń...
może zbyt wiele razy się jej zwierzałem... z tego co było w wakacje :/
nie umiałem do niej poczuć czegoś więcej,
jest sympatyczną dziewczyną... miłą...
nawet nie wiem jak nazwać jej niektóre cechy...
jednak... nie tego szukałem...
i do dziś nie znalazłem...
Dodaj komentarz