it's so peaceful right now
Siedzę, patrze przez okno, znów biało, tylko tym razem jakoś tak... bardziej.
ehh pięknie jest na dworze, drzewa przyodziały białe płaszcze,
pod moim płotem 2 metrowa "śniegowa wydma",
pamietam 15 lat temu... jak robiliśmy iglo w takim czymś,
jak budowaliśmy 2 metrowe bałwany...
nikt nie wiedział, co to jest "stres", "samotność"...
Taki mały flashback.
"Znajomi" gdzies sie bawią, korzystaja...
Na GG ani żywej duszy, a Ci co sa, to na niewidocznym, rozmawiają z kimś...
Wszedłem na czat, o dziwo (na razie) nikt sie nie kłóci,
rozmowy, uśmiechy, mam wrazenie, że wszyscy się znają,
patrze do kogo by zagadać,
moze "ona" gdzies tam jest - zawsze sobie tak myśle, że też tam siedzi, i czeka, myśli do kogo zagadać, czy warto, czy "on" tam gdzieś jest...
ale... w tym momencie nachodzi mnie zwątpienie,
że znów "źle" trafie, że znów się rozczaruje, to zawsze tak dziwnie boli.
Siedzę i gapie sie w ten monitor,
czuje się taki... nieprzydatny, niepraktyczny.
6 lat temu, na 18nastkę kumpel dał mi ciekawą rzecz,
metalową postać, skonstruowaną z przypadkowych śrubek, nakrętek i innych metalowych części, siedzącą przed komputerem.
Przypominam ją.
When you close your eyes, take a minute, take a moment, realise do you see me...
Dodaj komentarz