Nierozumiany
Musze sie ukryć przed nimi,
udają, ze słyszą,
że rozumieją,
a kiedy zasypiam,
ściagają maski,
i zmieniają płyte,
ale mają w sobie magnez,
coś co zgubiłem,
człowieczeństwo??,
choć skarzone normalnością,
dla mnie to używka,
czuje sie po tym jak narkoman,
z małą różnicą,
jestem co sekunde na odwyku,
na który wysyła mnie moja rzeczywistość.
Dla Ciebie dziwne wszystko co inne,
dla mnie co inne to prawdziwe,
bo wyłamane z utartych kanonów,
bo silne,
oryginalne,
jak możesz mi mówić co mam robic,
skoro sam sie gubisz we własym bycie,
główkujesz i ciężko nad tym myślisz,
ale za to oceniać potrafisz,
to jak bicie niewidomego,
oceniasz mój świat,
ale nie chcesz spojrzeć moimi oczami,
nie wiesz jak trudno sie szuka czegoś,
w niczym.
Ale oto stoje Ja,
mały człowiek przed dużym światem,
otwieram drzwi do pokoju,
a w nim para kolejnych drzwi,
i znów wybór,
nieustająca próba,
bo po drodze zdaża sie gubić cel,
i błądzić między pokojami,
los wziął łapowke od diabła,
który zarabia na moch nieszczesciach,
za to wszystko płaci mu życie,
które kradnie,
z mojej kieszeni...
Dodaj komentarz