no i połowa...
został miesiąc...
obiecałem sobie, ze znajde kogoś...
z kim bede mógł spędzać te nudne wakacyjne dni...
nie udało sie.
mam jakąś nierozumianą awersję do dyskotek, itp. miejsc.
a ostatnio okazało się, ze mój kumpel, pośród tych dyskotekowych lal, znalazł cudowną dziewczynę.
miła, wrażliwa, romantyczna, spokojna...
jednym słowem - MARZENIE.
moze warto było chodzic na te balety...
ale w sumie, jak sobie przypomne z kim miał bym na nie chodzic... to... wole siedziec w domu, i być taki jaki jestem.
inaczej pewnie bym skończył gdzieś na odwyku...
dobrze, ze przynajmniej mam ten internet w domu...
yhhhh... co za życie.
Dodaj komentarz