smutno...
No prosze... panna P. wreszcie sie odezwała. Miała ostatnio urodziny, wiec... wysłałem jej kartkę (taką normalną, na adres domowy), choć w sumie... nie wiem czemu.
A niech se ma ;)
Dziś mi odpisała, powiedziała, ze dziekuje, itp.
Myślałem, ze sie wcale nie odezwie... a jednak.
W sumie, to dobrze, ze sie odezwała, przynajmniej wiem, ze u niej wszystko OK.
A teraz znów gdzieś wyjechała... heh... ta to ma siłe na te podróże.
----------------------------
A panna D. wróciła z pielgrzymki.
Jeden wniosek - MOGŁEM IŚĆ !!!!
ehhhhh :(
No cóż, napisała o "kimś"... pewnie kogoś poznała...
Ja sie tam w sumie sobie nie dziwie, wiedziałem, ze nie bede miał odwagi, zeby iść...
Kurde... dziwny jestem.
Juz miałem tyle okazji, zeby sie z nią spotkać. Ale tak sobie myśle... ze jak bym ją zobaczył... i jak by mi na maxa odbiło, to... było by nieciekawie :(
Znów bym zaczął świrować tak jak kilka miechów temu :/
A ja juz tego nie chcę.
Dziwne mam dni ostatnio.