• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

...

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
29 30 31 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 01 02

Strony

  • Strona główna

Archiwum

  • Listopad 2008
  • Maj 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Styczeń 2007
  • Wrzesień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003

Archiwum czerwiec 2006


studia, lesbijki, itd.

Na mojej uczelni zdają dwa typy ludzi:

- ci, co całe dnie kują

- ci, co mają pełno znajomych

Odnośnie pierwszego, to wiadomo, nie trzeba tłumaczyć, osoba która wykuje na blaszkę, często zdaje. Natomiast druga opcja, charakteryzuje się tym, że im więcej ludzi człowiek zna - tym większe ma się szanse na zdobycie ściąg. W przypadku mniejszej ilości ludzi, te proporcje oczywiście maleją, więc czasami zdarza się, że ma się o te kilkanaście ściąg mniej, co decyduje o niezaliczeniu egzaminu. Ja akurat od początku należę do tych, co mają tylu znajomych, ile można wyliczyć na palcach jednej ręki.

W ogóle, ostatnio jak tylko zobacze albo usłysze coś, co mi się kojarzy z uczelnią, to mnie krew zalewa!!! W sumie "kto to mówi", pół roku temu byłem w stanie w ciągu 3 dni wysłać koleżance z 15 smsów opisujących mój żal po niezdanych egzaminach... Od tamtego czasu (kiedy powiedziała mi, że miała już tych smsów dość), nie mówię nic nikomu, z resztą, kogo interesuje narzekanie innych (szczególnie moje, bo ja już jestem w tym niczym 'all-star'). Tutaj przynajmniej moge sobie popisać, bo wiem, że jak się coś komuś nie spodoba - to przestanie czytać. Wracając na moment do uczelni, pech chciał, że będę musiał się z tym piepszyc jeszcze przez połowę wakacji... a może nawet przez całe. Nie chce mi się uczyć, nie chce mi się wkuwać 150 pytań na pamięć... wkurza mnie takie podejście do zdawania egzaminu... czemu 150?? może odrazu qrwa 750?? Dlatego wale takie coś.

 

Wszędzie w mediach widzę całujące się, obejmujące się, liżące się... kobietki, i to coraz młodsze. Ja wiem, że lesbijki są słodkie, ale... coś się dzieje, kiedyś czegoś takiego nie było, a teraz?? bariery powoli zanikają, ciężko mi sobie wyobrazić, co to będzie za 10-20 lat ;-) W sumie ja już do tego przywykłem, to mnie nie zgarsza, itp. umiem to kontrolować. Bo przecież znaleźć pornografie np. w internecie, to 5 sekund roboty, nawet dla np. 12 letniego dzieciaka. Przykład? Jeden z najpopularniejszych polskich portali -> www.wp.pl (no chyba większość zna ten adres). Wchodze i wpisuje w wyszukiwarce "Lesbijki", i co widzę? "Filmy porno z lesbijkami, Lesbijskie orgie, 18-Letnie lesby, Galerie małoletnich lesbijek..." to tylko kilka z 130.010 znalezionych. I tak jest na każdym innym portalu, nie ważne jakim. Kto dla przykładu odpalił wp.pl i wpisał to co ja, ten zauważy przy pierwszych kilku linkach oznaczenie "link sponsorowany". Tak tak. To wszystko biznes, gruba kasa. A to, że dzieciak na to wpadnie? A kogo to obchodzi, liczy się ile właściciel strony z "małoletnimi lesbijkami" wyłoży na link sponsorowany. Kasa, kasa, kasa... i nic więcej. Ale zasoby www.wp.pl to pryszcz w porównaniu z www.google.com - 23 MILIONY stron z lesbijkami... już nie będę podawał innych "wyrażeń"... (Oczywiście przedstawiam tylko tą "złą" stronę [co oznacza, że inna strona też istnieje], bo właśnie o tym chciałem napisać. Więc mam nadzieje, że żadna lesbijka się nie obrazi jak to przeczyta.)

Tego NIE DA SIĘ usunąć, skasować, itp. Na całe szczęście nie mam dzieci, bo pomimo, że komputerami zajmuje się od ponad 10 lat, to nie potrafię sobie wyobrazić sposobu na zablokowanie dostępu do takich stron... przecież to jest wszędzie :/ Poza tym dzieciaki mają to do siebie, że z wiekiem są coraz bardziej cwane, i co by się im nie zabroniło, to i tak z czasem znajdą sposób, aby to obejść. Im bardziej coś jest niedostępne, tym bardziej tego pożądamy, dzieciak na początku tego nie rozumie, ale później jest gorzej :/ Można to wszystko ograniczać, ale wiadomo, do pewnego momentu, tzn. nie w sensie, że po jakimś czasie "przestaje się chcieć", nie, ale po prostu kończą się możliwości.

24 czerwca 2006   Dodaj komentarz

serwisy randkowe

Co się porobiło z tymi "sewisami randkowymi"... tzn. o ile można tak to jeszcze nazwać. Bardziej pasowało by "agencja towarzyska". Nie wiem, kiedyś to wszystko było takie... no inne, mniej wyzywające, itp. A teraz... pierwsza lepsza reklama, to wypina się jakaś "młoda cycata suczka". I ten romantyczny podpis... "ZNAJDŹ SWOJĄ MIŁOŚĆ".

hehe...

"Inne serwisy" tez mają takie reklamy, ale z podpisem... "FUCK MY WET PUSSY".

Smuci mnie fakt, że już niedługo forma działalności jednego od drugiego nie będzie się niczym różniła (liczy się biznes, kasa).

Wchodzę na taką sympatie.pl, przedzieram się przez stosy panienek o buźkach i ciałach jak z pornosów, a opisy to biorą chyba z jakiegoś wspólnego źródła, niechce mi się cytować.

Nie mówie, że to jest złe. Kto ma "możliwości", ten z tego korzysta, wręcz czerpie garściami, przecież to takie łatwe, a poza tym dla innych miłość przez internet to doskonały biznes. Mnie to osobiście irytuje, bo na ten 1.000.000 zarejestrowanych kobiet, może z 10 udałoby mi sie utrzymać normalny kontakt. Oczywiście to tylko obrazowy przykład.

Kiedy patrze na to wszystko, to mam na to coraz mniejsza ochotę. Moi niektórzy znajomi robią cuda, aby tylko wpaść w łaski, w gusta, tych młodych seksownych panienek, w końcu jakiż to prestiż kręcić się wśród takich laseczek. A i one tego potrzebują, bo byle komu nie dają. heh. tak tak.

A kiedy już się wszyscy naruchają, naruchają, to będą szukali żony/mężów.
Przynajmniej tak mówią (dosłownie).

Taki świat jest... taki obrzydliwie prosty.

11 czerwca 2006   Komentarze (1)
Spokojny | Blogi