when i'm back on my feet again...
hmm... tytuł notki, jest tytułem pewnej piosenki, która bardzo mi się spodobała ostatnio. Śpiewa ją pewien pan, o dość doniosłym głosie, co dodaje jej energii, mimo tego, że to spokojna piosenka.
A poza tym...
Wiadomości, które ostatnio oglądam w TV dzielą się na:
- polityczna afera, czyli jakiś polityk kogoś okradł, okłamał, itp.
- zamach w iraku, albo samobójcze ataki, albo inne zasadzki, itp.
Nie mogliby od czasu do czasu podać jakaś optymistyczną wiadomość, dotyczącą tych tematów?
Np. że obniżą pensję wszystkim politykom o... no... powiedzmy 30%.
hehehe... oj co to by sie działo...
"30% mniej ?? panieee ja tak nie mogę pracować, mi na życie nie starczy, ja mam rodzine, nie bedziemy mieli za co jeść !!!"
Daje sobie reke uciąć, że byłyby takie ekscesy. Banda rządzi tym krajem. Ale mnie to tam nie interesuje. I tak będzie coraz gorzej.
Dziwne mam dni ostatnio, nie mogę nawiązać kontaktu z koleżanką, wiem, że coś się stało ostatnio. Być może w ostatniej rozmowie byłem zbyt szczery, otwarty, po prostu powiedziałem jej kilka rzeczy, których nie słyszała jak dotąd żadna istota na tym świecie. Można powiedzieć, że "odkryłem siebie", moje wspomnienia, itp. Poczułem, że nie przyjęła tego dobrze, cóż, ona jest twardą realistką wobec mnie, nie uznaje słabości, itp.
I od tamtego czasu... hmmm... no cóż, nie odpisuje na wiadomości, SMSy, itp. A znam ją już na tyle długo, że... czuje, ze coś jest nie tak.
Ale nie chcę jej męczyc swoimi problemami, czasmi mi się zdaje, że im mniej ze mną rozmawia, tym jest weselsza. hmmmm :( A ja patrze na nią z boku, i chciałbym być jakąś małą częścią jej uśmiechu, ale czasami działam na odwrót. Ona pewnie to czuje.
No ale OK, nie bede tu sie załamywał!!!! co ma być - to będzie!!!
I przyjmę to jak należy.