wspomnienie?
Jakie to uczucie, kiedy dedykujesz komuś piosenkę, a po chwili stajesz się juz tylko martwym nadawcą, bo jej myśli płyną rwącym potokiem własnej rzeczywistości.
Z każdą sekundą przeszywają Cie słowa tej piosenki, uswiadamiasz sobie, że to był zły pomysł, że to nie Ciebie będzie kojarzyła z tą piosenką, ale... jest juz za późno...
Stajesz się coraz mniejszy, aż w końcu patrzysz na nią z dołu... a ona w łzach nie zauważa Ciebie, i biegnąc ku błyszczącym gwiazdom, depta po Tobie...
Podnosisz sie, jak śmieć, ofiara własnej naiwności.
A ona taka nieświadoma.
Puszczasz w ciemnym pokoju tą samą piosenkę... i... to jest właśnie siła wspomnień.
Czego może dokonać jedna piosenka...