hmm.... kobiety...?
Czasami czytam inne blogi.
Widze jak dziewczyna pisze, ze musi czesciej sie spotykać z jakimś tam panem X. bo lubi razem z nim spacerować, rozmawiac, itp.
Poznałem juz tyle kobiet, przy których WIEM, ze dobrze bym się czuł, ze fajnie by się nam rozmawiało, itp.
Tylko czemu one zawsze musza mieszkać setki kilometrów ode mnie?
To jakaś klątwa...?
"Ktoś" albo "coś" nie chce, abym miał kobiete?
Dlaczego?
Nie wiem juz jak to tłumaczyć.
Może po prostu tak ma byc.
Ale ja sie z tym nigdy nie pogodze.