kilka spraw
Niedziela wieczór, przed chwilą byłem pooglądać niebo, ludzie już w łóżkach, bo rano trza się zrywać do pracy, wszędzie taka cisza i spokój, jakieś pojedyńcze samochody, raczej wracające do domu.
Dziś troszkę byłem załamany, widząc jak Robiert Kubica obija się o bandy, koziołkuje, w zniszczonym bolidzie :( Ciekawe jaką minę mieli w tym momencie, te wszystkie chamy, którzy ciągle życzą mu źle, mam nadzieje, że posmutnieli i poszli po rozum do głowy.
Cóż, noga złamana, raczej jego przyszłość w BMW stoi pod znakiem zapytania, pełno tam niemców, teraz ten młody wskoczy na jego miejsce... i będzie lipa. Ale co tam, ważne że Robert żyje, bo to wyglądało okropnie... przypomniał mi się Ayrton Senna :(
Przed chwilą skończyłem ćwiczyć... heh... 00:30, no tak, to tylko ja. Dla mnie to młoda pora. Jakoś tak znów mnie naszło na ćwiczenia, od listopada 2006 praktycznie całe dnie siedze w domu... i... czas coś z sobą zrobić, mam tylko nadzieje, że tym razem, wytrwam przynajmniej rok. Musze, po prostu muszę.
Idę się wykąpać, bo ociekam potem :P