• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

...

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
27 28 29 30 31 01 02
03 04 05 06 07 08 09
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30

Strony

  • Strona główna

Archiwum

  • Listopad 2008
  • Maj 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Styczeń 2007
  • Wrzesień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003

Archiwum 24 września 2007


Już wiem... albo i nie...

Moim pierwszym autem będzie najprawdopodobniej HONDA CIVIC (5 gen.). Zakochałem się w tym samochodzie. Ładnie wygląda, naprawdę podoba mi się z wyglądu, nawet bez żadnych modyfikacji, ma dobre osiągi, można w nim troche "dłubać", aby polepszyć wygląd i osiągi, itp.
A teraz kilka śmiesznych rzeczy:
Nie mam ANI grosza na ten samochód, ale co dzień przeglądam oferty na allegro, czytam forum o Civicu, już nawet zrobiłem sobie listę rzeczy, które dokupie po tym, jak nabędę to auto... i ściagnałem z neta instrukcje, która zawiera 1300 stron.
A żeby było jeszcze śmieszniej, to prawie wybrałem samochód dla ojca - SUZUKI SWIFT (mk3). W miarę duży, ekonomiczny, mało awaryjny.

Zawsze dużo marzyłem, ale nic z tych rzeczy nie potrafiłem spełnić. Teraz pewnie będzie tak samo... cóż... przynajmniej mam momenty radości z samych marzeń. Oczywiście nic nie jest niemożliwe, ale w moim życiu, wszystko to dzieło przypadku albo pecha... czyli zazwyczaj nic dobrego.

Przed chwilą matka ZNÓW przypominała mi o studiach. Tak mnie to wkurwia... Średnio raz na 2 tygodnie, przez ostatnie 2 miesiące, w moim domu przechodzi burza na ten temat, wszyscy się czepiają.
Mam rok w plecy, nie złożyłem żadnego podania o powtarzanie, a miałem na to czas od... lutego. Przynajmniej teoretycznie do końca września mogę jeszcze pojechać i coś tam wyjaśniać.
Niecierpie tego miejsca, mam na myśli studia. Nic dobrego mnie tam nie spotkało. Ciągły stres, jakieś durne ćwiczenia, dobieranie się w grupy, wypowiadanie się, itp. Pamiętam te dni, kiedy urywałem się już po kilku godzinach, chodziłem sam po mieście, przybity i smutny. Później nawet przestałem chodzić na obowiązkowe ćwiczenia - bo to one są tym, co mnie tak odpycha.
I tak było za każdym razem jak tam jechałem... więc wyeliminowałem to uczucie - od listopada 2006 wogóle nie jeździłem na zjazdy, przestałem pisać pracę licencjacką, itp. W dupie mam fakt, że to ostatni rok. W dupie mam to, że "inni postaraliby się bardziej". I mam w dupie te wszystkie nakazy, rozkazy i przekazy, że "trzeba być taki, jak inni", które w szczególności rozprzestrzenia moja matka, istota o niewielkim rozumku, która raczej mało rozumie, a już w szczególności mnie (albo być może to ja jestem taki ogranioczony i złośliwy, że tworze wokół siebie "warstwę ochronną").


Wracając do studiów...
Jeśli przejdziesz jedną ulicą i dostaniesz po mordzie, to czy przejedziesz tam drugi raz? Być może, w nadzieji, że ich tam nie będzie. Ale zonk, bo drugi raz dostajesz po mordzie. Czy przejdziesz tam trzeci raz? Jeśli jesteś idiotą, to tak. Albo ktoś cie zmusi. Oczywiście bicie po mordzie, to tylko metafora.

Z własnej woli, nie mam zamiaru chodzić na te studia, przynajmniej teraz. A zmusić mnie mogą tylko przepisy. Chciałbym wziąć urlop dziekański... ale nie wiem czy dobrze potrafię zinterpretować przepisy uczelni, które mówią, że np. "trzeba mieć zaliczony semestr". OK, ja mam zaliczone, nawet 4, ale dwa ostatnie mam w plecy, urlop miałby się zaczynać wraz z rozpoczęciem nowego semestru, czyli wg. mnie wszystko jest OK, ponieważ nie proszę o urlop w środku roku, tylko przed rozpoczęciem semestru...

ehhh... mam tego dosyć.


BTW, przepraszam, że przez kilka tygodni link po prawej  stronie - "Moje strony www" kierował na jakąś piepszoną japońską wyszukiwarkę. Tak to jest, jak się robi aliasy na gównianych i mało znanych serwisach, a do takich zacznę zaliczać www.ir.pl Chyba, że przywrócą mi alias, który niewiadomo czemu przestał przekierowywać na moją stronę.

24 września 2007   Komentarze (2)
studia   samochód  
Spokojny | Blogi