• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

...

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
01 02 03 04 05 06 07
08 09 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 01 02 03 04

Strony

  • Strona główna

Linki

  • Bez kategorii
    • null

Archiwum

  • Listopad 2008
  • Maj 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Styczeń 2007
  • Wrzesień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003

Najnowsze wpisy, strona 1


< 1 2 3 4 ... 25 26 >

OK

OK. Zwracam honor serwisowi www.ir.pl  Mój alias działa :] Mieli awarię.

Nie udało mi się załatwić dziekanki... ale pani w dziekanacie poleciła mi, że jeśli chcę zacząć od przyszłego roku, to powininem napisać podanie do dziekana, o możliwość powtarzania 5 i 6 sem. od roku akademickiego 2008/2009. Napisałem podanie... zobaczymy co z tego wyjdzie. Jeśli dziekan się zgodzi, to będzie dobrze, jeśli nie, to jestem pozamiatany.

Ehhh... i moje marzenie :P
02 października 2007   Dodaj komentarz
studia   alias   honda  

Już wiem... albo i nie...

Moim pierwszym autem będzie najprawdopodobniej HONDA CIVIC (5 gen.). Zakochałem się w tym samochodzie. Ładnie wygląda, naprawdę podoba mi się z wyglądu, nawet bez żadnych modyfikacji, ma dobre osiągi, można w nim troche "dłubać", aby polepszyć wygląd i osiągi, itp.
A teraz kilka śmiesznych rzeczy:
Nie mam ANI grosza na ten samochód, ale co dzień przeglądam oferty na allegro, czytam forum o Civicu, już nawet zrobiłem sobie listę rzeczy, które dokupie po tym, jak nabędę to auto... i ściagnałem z neta instrukcje, która zawiera 1300 stron.
A żeby było jeszcze śmieszniej, to prawie wybrałem samochód dla ojca - SUZUKI SWIFT (mk3). W miarę duży, ekonomiczny, mało awaryjny.

Zawsze dużo marzyłem, ale nic z tych rzeczy nie potrafiłem spełnić. Teraz pewnie będzie tak samo... cóż... przynajmniej mam momenty radości z samych marzeń. Oczywiście nic nie jest niemożliwe, ale w moim życiu, wszystko to dzieło przypadku albo pecha... czyli zazwyczaj nic dobrego.

Przed chwilą matka ZNÓW przypominała mi o studiach. Tak mnie to wkurwia... Średnio raz na 2 tygodnie, przez ostatnie 2 miesiące, w moim domu przechodzi burza na ten temat, wszyscy się czepiają.
Mam rok w plecy, nie złożyłem żadnego podania o powtarzanie, a miałem na to czas od... lutego. Przynajmniej teoretycznie do końca września mogę jeszcze pojechać i coś tam wyjaśniać.
Niecierpie tego miejsca, mam na myśli studia. Nic dobrego mnie tam nie spotkało. Ciągły stres, jakieś durne ćwiczenia, dobieranie się w grupy, wypowiadanie się, itp. Pamiętam te dni, kiedy urywałem się już po kilku godzinach, chodziłem sam po mieście, przybity i smutny. Później nawet przestałem chodzić na obowiązkowe ćwiczenia - bo to one są tym, co mnie tak odpycha.
I tak było za każdym razem jak tam jechałem... więc wyeliminowałem to uczucie - od listopada 2006 wogóle nie jeździłem na zjazdy, przestałem pisać pracę licencjacką, itp. W dupie mam fakt, że to ostatni rok. W dupie mam to, że "inni postaraliby się bardziej". I mam w dupie te wszystkie nakazy, rozkazy i przekazy, że "trzeba być taki, jak inni", które w szczególności rozprzestrzenia moja matka, istota o niewielkim rozumku, która raczej mało rozumie, a już w szczególności mnie (albo być może to ja jestem taki ogranioczony i złośliwy, że tworze wokół siebie "warstwę ochronną").


Wracając do studiów...
Jeśli przejdziesz jedną ulicą i dostaniesz po mordzie, to czy przejedziesz tam drugi raz? Być może, w nadzieji, że ich tam nie będzie. Ale zonk, bo drugi raz dostajesz po mordzie. Czy przejdziesz tam trzeci raz? Jeśli jesteś idiotą, to tak. Albo ktoś cie zmusi. Oczywiście bicie po mordzie, to tylko metafora.

Z własnej woli, nie mam zamiaru chodzić na te studia, przynajmniej teraz. A zmusić mnie mogą tylko przepisy. Chciałbym wziąć urlop dziekański... ale nie wiem czy dobrze potrafię zinterpretować przepisy uczelni, które mówią, że np. "trzeba mieć zaliczony semestr". OK, ja mam zaliczone, nawet 4, ale dwa ostatnie mam w plecy, urlop miałby się zaczynać wraz z rozpoczęciem nowego semestru, czyli wg. mnie wszystko jest OK, ponieważ nie proszę o urlop w środku roku, tylko przed rozpoczęciem semestru...

ehhh... mam tego dosyć.


BTW, przepraszam, że przez kilka tygodni link po prawej  stronie - "Moje strony www" kierował na jakąś piepszoną japońską wyszukiwarkę. Tak to jest, jak się robi aliasy na gównianych i mało znanych serwisach, a do takich zacznę zaliczać www.ir.pl Chyba, że przywrócą mi alias, który niewiadomo czemu przestał przekierowywać na moją stronę.

24 września 2007   Komentarze (2)
studia   samochód  

o masakra

Wchodzę na swojego bloga, po nowym adresie: www.spokojny.blogi.pl ...i na prawdę myślałem, że mi ktoś bloga zapiepszył. Dopiero jak przeczytałem kawałek notki, to najpierw dotarło do mnie, że już gdzieś to czytałem, a chwile potem, że sam jestem tego autorem hehe.
Bardzo PRO to wszystko teraz wygląda. I dobrze. Muszę się do wszystkiego przyzwyczaić.
25 lipca 2007   Komentarze (3)
nowy blog  

nie pożyczaj

Niektórym ludziom nie można nawet pożyczyć głupiej pompki do piłki, ponieważ... popsują.

1-2 godzny temu przyszedł do mnie pewien jegomość z ulicy i spytał czy nie mam pożyczyć baterii do aparatu, ponieważ jego siora ma 18-nastkę, będą chlali (a co oni innego mogą robić?) i chca się uwiecznić na zdjęciu. OK, pożyczyłem mu z mojego aparatu. Za 30 min znów przychodzi, i pyta czy nie mam pożyczyć piłki do kosza, odpowiedziałem, że nie mam (choć gdzieś mam, ale nie chciało mi się szukać), no więc spytał, czy może nie mam pożyczyć wspomnianej pompki do piłki, dałem mu, zaczął pompować, no i tak pompuje, pompuje, pompuje, pompuje... i nagle... piłka mu się wyślizgnęłą... no i złamał mi iglę. Oczywiście igły już nie odkupi, w sumie kij w nią, bardziej boje się o moje baterię, pewnie zapomni mi ich oddać i jego kuzyn - czy tam kto inny - odjedzie z moimi nowymi bateriami.

Inna sprawa - kilka miesięcy mój rower był u pewnego kumpla, on sobie jeździł, dbał o niego, wymienił mi oponę a nawet przerzutki (wow), ale ostatnio chciałem sobie zacząć jeździć, więc wziąłem od niego swój rower. Wyczaił to inny typ z ulicy, no i odrazu przyszedł pożyczyć. OK dałem mu raz, drugi, trzeci... ale ostatnio patrzę na przednią, środkową zębatkę, a tam śruba sobie zamieszkała i powoli rozpierdziela mi zębatkę. No i tyle qrwa zobaczy więcej mój rower.

Co ja mam o tym wszystkim myśleć? Zostałem właśnie zmuszony do bycia sknerą, tylko dlatego, aby zacząć dbać o swój sprzęt, ponieważ 90% ludzi którzy go ode mnie pożyczają, w ogólnie nie potrafi się z nim obchodzić. Tak samo było z płytami CD/DVD, dyskietkami, itp. Ludzie nie szanują moich rzeczy... więc... niech się pierdolą. Koniec z pożyczaniem, w dupie mam co sobie pomyślą, z resztą, cholera, przecież to nawet nie są moi znajomi, więc nic dziwnego, że mają do tego taki stosunek. No cóż, naiwność to u mnie cecha wrodzina, po ojcu, pozostaje tylko bolesna nauka na błedach.

16 czerwca 2007   Dodaj komentarz
pożyczanie  

kilka spraw

Niedziela wieczór, przed chwilą byłem pooglądać niebo, ludzie już w łóżkach, bo rano trza się zrywać do pracy, wszędzie taka cisza i spokój, jakieś pojedyńcze samochody, raczej wracające do domu.

Dziś troszkę byłem załamany, widząc jak Robiert Kubica obija się o bandy, koziołkuje, w zniszczonym bolidzie :( Ciekawe jaką minę mieli w tym momencie, te wszystkie chamy, którzy ciągle życzą mu źle, mam nadzieje, że posmutnieli i poszli po rozum do głowy.
Cóż, noga złamana, raczej jego przyszłość w BMW stoi pod znakiem zapytania, pełno tam niemców, teraz ten młody wskoczy na jego miejsce... i będzie lipa. Ale co tam, ważne że Robert żyje, bo to wyglądało okropnie... przypomniał mi się Ayrton Senna :(

Przed chwilą skończyłem ćwiczyć... heh... 00:30, no tak, to tylko ja. Dla mnie to młoda pora. Jakoś tak znów mnie naszło na ćwiczenia, od listopada 2006 praktycznie całe dnie siedze w domu... i... czas coś z sobą zrobić, mam tylko nadzieje, że tym razem, wytrwam przynajmniej rok. Musze, po prostu muszę.
Idę się wykąpać, bo ociekam potem :P

11 czerwca 2007   Komentarze (2)
< 1 2 3 4 ... 25 26 >
Spokojny | Blogi